Za półtora tygodnia zaczynam prowadzić wspomnianą już sesję przez Internet. Rekrutacja wciąż jednak trwa.
Przedwczorajszy dzień targowy przyniósł mieszkańcom Sejn pewne urozmaicenie. Schwytano bowiem dziewczynę należącą do bandy, która od kilku miesięcy napada podróżników w okolicy. O dziwo nie zakuto jej jednak w dyby, nie wystawiono na jesienny deszcz i pastwę tłumu. Mimo złości starszych, pamiętających walki z koboldami chłopów, sołtys odesłał ją następnego dnia do miasta. Stwierdził, że nie jemu ją sądzić,
bo mieszczanie byli bardziej pokrzywdzeni. O czym wpierw jeden kupiec przekonywał go dobre dwie godziny.
Małe przedstawienie się jednak odbyło. Rzadko widuje się bandytę wywożonego do miasta. A tej jeszcze chciało się przy tym śpiewać. I dzisiaj, kiedy nikt starszy nie widzi tego „czystego wariactwa,” młodzież powtarza…
Przez puszczę się skradają dzielni ludzie
Do zimnej twierdzy Wilka zbutwiałych drzwi.
Warownię splugawiono w dawnym mordzie,
Brukając piękne sale szkarłatem krwi.Nawiedza te mury duch udręczony,
Budzący smutek i żal chłopiec we łzach.
Pilnuje, żeby z dawna skarb zebrany
Pozostał w rodzinnego domu ścianach.Kto jednak zarządza dziś tą warownią,
Gdy końca dobiegły już dni jej pana?
Jakie zło czai się pod wieżą dumną
I komu tam nieprawa cześć składana?Próba sił podobno trwa przez noc i dzień.
W podziemiach Krwawy Księżyc się odradza
Jednak łotr i bandyta zajmuje sień,
Zielone plemię trzyma i odgradza.Oczyści z dzikich plemion ktoś piwnice?
Odnajdzie skrywające skarb jaskinie?
Odkryje donżon swoje tajemnice,
Czy wiecznie splugawiony pozostanie?